Przez stolicę Chile dosłownie przebiegliśmy.
W biegu poszukiwaliśmy otwartego jeszcze kantoru. Bartek się cieszył, że wspólnie w czwórkę zrobiliśmy biegowy trening, kantor w końcu udało nam się odnaleźć i wymienić pieniądze, ale na planowane wejście na bardzo polecane wzgórze San Cristobal już nie zdążyliśmy.
Przez to muśnięcie Chile nabrałam ochoty na więcej. Na rozsmakowanie się w historiach i obserwacjach tego kraju.
Póki co jednak - chilijski fast food. Szybki bieg przez chilijską stolicę.
Wieczorem ominęliśmy barierki i trochę nielegalnie weszliśmy na inne wzgórze w mieście. Taki oto widok nocą z Santa Lucia:
kwiecień 2019
Komentarze
Prześlij komentarz