Przejdź do głównej zawartości

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014

Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem. 


I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen.

Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss:


W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen.

Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen, nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie...




Nocą deszcz delikatnie kropił o tropik, do którego przylepiały się sosnowe igiełki. Drzewa skrzypiały tajemniczo. Rano poćwierkiwały ptaki.


Nie strasząc małych dinozaurów zapoznaliśmy się z trollami, odkryliśmy miłe jeziorko nieopodal i rzuciliśmy panoramie na Bergen pożegnalne spojrzenia. Czas zobaczyć najbardziej mokre miasto Europy z bliska.








A w mieście odór ryb, statki, turyści i wiele czapek. I kwiaty, które wyglądały jak żółte maki!





Z czasem przestaliśmy zauważać, że pada deszcz. Urocze uliczki zabytkowego, drewnianego Bryggen lśniły wodą i pachniały skansenem.





Bergen spełnia kryteria moich ulubionych miast - jest położone pośród wzgórz i kryje w sobie wiele wąskich uliczek. I to nie tylko wśród zabytkowych hanzeatyckich budynków handlowych.



Bryggen spod targu rybnego

i Bryggen z "Krzykiem"

Chcieliśmy opuścić norweską fabrykę snów najtaniej, jak było można. Przejechaliśmy więc tramwajem do najdalszego przystanku w Lagunen (31 koron norweskich = +/- 15 złotych polskich), gdzie to na początku naszej podróży kupiliśmy gaz do palnika, i ruszyliśmy w ponad godzinny wieczorny spacer wzdłuż ścieżki rowerowej pod samo lotnisko. W świetle przydrożnych latarni deszcz wyglądał tak, jakby nie padał, a delikatnie pruszył... 


pożegnanie Norwegii z samolotu

i powroty na(d) polską ziemię...


Więcej norweskich zdjęć z Bergen (i nie tylko)
Bartka (jak i moich) można zobaczyć tutaj.




Karolina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.