Przejdź do głównej zawartości

Tarasy solne



Czyli Salineras de Maras. Przywodziły na myśl tarasy ryżowe z Chin.

A tu sól, nie ryż.
A tu Peru, nie Chiny.

O co chodzi?




Wikipedia chętnie odpowie ;)

Kompleks ponad 5000 czworokątnych salin znajduje się (...) 
na stromych zboczach doliny Urubamby
Nietypowa lokalizacja salin czyni z nich ważną atrakcję turystyczną regionu. 
Pierwsze saliny w tym miejscu zostały wybudowane w początkowym okresie rozwoju Imperium Inków
Produkcja soli jest kontynuowana do czasów obecnych.
W pobliżu kompleksu salin znajduje się źródło wody mineralnej
 zasilające podziemny strumień. 
Sieć otwartych kanałów rozprowadza silnie zmineralizowaną wodę 
do zbiorników o średniej powierzchni 5 m². 
Następnie, dzięki działaniu słońca, woda ze zbiorników jest odparowywana
a sól krystalizuje i jest pozyskiwana z dna zbiornika przed jego ponownym napełnieniem.
 W porze suchej możliwe jest uzyskanie 10-centymetrowej warstwy soli 
w każdym ze zbiorników w czasie miesiąca.



Zapraszam na fotograficzną przechadzkę po tym pięknym miejscu ;)




















ChileBoliwiaPeru


kwiecień 2019

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.