Przejdź do głównej zawartości

San Pedro de Atacama i Valle de la Luna



Ogrom przestrzeni. Posypały się wyobrażenia o pustyni jako nieskończonym piasku po horyzont.
Atacama Doliny Księżycowej była górzysta, niepokorna, słona.

Pierwsze miejsce w naszej podróży które zrobiło tak wielkie wrażenie.
Potęga natury.
Błądzące myśli o samotnej nocy w takim miejscu.






























Jeśli Wam mało tych widoków po więcej zdjęć zapraszam tutaj.




Co to za wielokolorowa flaga obok flagi Chile?

Wiphala – symbol o kształcie kwadratu, zazwyczaj używany jako flaga, reprezentujący rdzennych mieszkańców centralnych Andów oraz boliwijskiej Amazonii. We współczesnej wersji funkcjonuje od 1973 występując w kilku różnych wariantach, reprezentujących Imperium Inków (Tawantinsuyu) oraz każdy z jego dawnych czterech regionów (suyus).

Wiphale suyu są kwadratowe i podzielone na 49 równych pól (7×7). Taka flaga z kwadratami o barwach tęczy używana jest jako symbol uniwersalny dla rdzennej ludności regionu andyjskiego, a niekiedy też dla grup Indian Amazonii pozostających z nimi w sojuszu politycznym.

Siedem barw współczesnej Wiphali pochodzi od spektrum światła widzialnego. Ich symbolika jest następująca:

czerwony – Ziemia i ludzie Andów
pomarańczowy – społeczeństwo i kultura
żółty – energia
biały – czas
zielony – surowce naturalne
błękitny – niebiosa
fioletowy – rząd andyjski i determinacja

(za: wikipedia)



A na koniec jeszcze krótka przechadzka ulicami San Pedro de Atacama.

Mała miejscowość wśród ogromu pustkowi wokół. Klimat przypominał coś z westernów i wyobrażeń o wymarłym, wypalonym od słońca miejscu na samym końcu świata.













kwiecień 2019

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.