Przejdź do głównej zawartości

"Tatuś Muminka i morze"

Pociąg łagodnie kołysał do powykręcanego snu. Zaskakująco długie noce w tym październiku.

Warszawa tonęła we mgle. Lubię ten przejazd kolejowy nad warszawską Wisłą. 

Przespałam zamek w Malborku.

Ostatnio ciągle deszcze i czerwone strefy.

A w Trójmieście zadziwiająco bardziej zielono niż jesiennie.




"(...) wchodząc tak i wychodząc z wody, wynosząc i rzucając deski na stos, i nawołując się wśród grzmotu fal, żeby pokazać, że żyją pełnią życia, mogli nareszcie wygnać całą melancholię wyspy i samotność morza, które się w nich nagromadziły."

Tove Jansson "Tatuś Muminka i morze"





"Jak się gniewać, to się gniewać - stwierdziła Mała Mi, obierając ziemniaka zębami. - Trzeba czasem być złym, każde najmniejsze stworzenie ma prawo być złe. Ale Tatuś gniewa się nie tak, jak trzeba. Nic nie wydmuchuje z siebie, tylko wciąga do środka."

Tove Jansson "Tatuś Muminka i morze"




Długie spacery. Wiatr. Miarowy szum. Huśtawka nad morzem. 

Mewy śmieszki, mewy srebrne i mewy siwe. 

Obłędna pizza z mascarpone i jalapeno w uroczym ALT Cafe w Gdyni Orłowo.

Widok z wysokiego klifu przypomniał słoweński Piran. Albo Jastrzębią Górę.

 




urodzinowy wschód słońca w pochmurny dzień :)




Olbrzymie lasy Pomorza. 

Bardzo amatorski filmik o tym, jakie tajemnice kryją lasy Gdyni Orłowo...


A w Gdańsku Oliwie mieszkaliśmy w bloku tylko trochę krótszym od pobliskiego Falowca. Przez otwarte drzwi można było daleko przejść wzdłuż budynku, po korytarzo-balkonach. Poszłam po prostu na spacer do czyjegoś życia. Jak labirynt, zagadki i zakamarki. Balkonowe smaczki. Klimat PRL-u. Prostolinijność. Sprytne rozwiązania. Z dziesiątego piętra piękna perspektywa na nadmorską jesień. Nad dużym skrzyżowaniem. Nocą światła miasta. O wschodzie różowe niebo nad morzem. Marzenia o mieszkaniu TAK wysoko, z TAKIM widokiem.






Powrót.

Legionowo. I nocny przejazd pociągiem nad warszawską Wisłą. Światła, przestrzeń. Z góry i w dal. Czyste piękno miasta.

Jak przepływanie nocą rzeką w Hongkongu.



A do domu w skarpetkach przywiozłam piasek znad morza.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.