Przejdź do głównej zawartości

Zapachy lasu



Zamarzyło mi się być w lesie przed świtem.
W takim wyjątkowym czasie. Gdy powietrze pachnie. Gdy ptaki dają koncert.
Podziwiać wschód słońca w górach.

Pobudka o wpół do drugiej w nocy. Z balkonu widać Wielki Wóz. Na osiedlu cisza.
Owsianka na szybko. Ruszamy 2:15 i walcząc ze snem docieramy po godzinie na Przełęcz Gruszowiec. 
Świat powoli się rozjaśnia.
Te zapachy, to rześkie powietrze, atmosfera takiej przedziwnej pory... Wspomnienia bombardują. 

Chwile chwytają za serce. Świetnie jest podróżować po dalekich krajach i innych kontynentach, ale ile najprostszej radości daje pobliski las i góry.
Ognisko nocą. Namiot w lesie. Rower wzdłuż rzeki. Gwiazdy w górach.
Migotliwe słoneczne błyski tańczące na nitkach pajęczyn wśród traw.

Po godzinie stromą ścieżką dotarliśmy na rozległą polanę Ćwilina.

I okazało się, że początkiem czerwca wschodzące słońce widać stąd... za drzewami. ;)



















Na Ćwilinie byłam też rok temu latem z poślubną sesją plenerową (klik!).



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.