październik 2015
Lizbona - miasto słynące z prania porozwieszanego wśród ciasnych uliczek |
Odnajdywanie obskurnych miejsc w turystycznych miastach to chyba moja specjalność. Choć w Lizbonie o to nietrudno. |
Prosto z brązowego notesiku podróżnika:
27.10.2015
Łapki kremują nos, pachną kawą espresso, a z nosa schodzi skóra, bo opalił się w drodze na Pico. Szwędamy się po Lizbonie. Robimy zdjęcia praniu i żółtym tramwajom. Jemy w tanich miejscach, śpimy w hotelu o holu wykładanym azulejos w aniołki. Tropimy ciekawe miejsca wchodząc w ciasne uliczki, pnące się w górę schody.
28.10.2015
Alfama zauroczyła mnie całkowicie. Cudne miejsca w tej Lizbonie. Pnące się w górę wąskie uliczki, zaułki, cały labirynt przejść, schodów, zakrętów. I prosto ludziom w okna te uliczki wchodzą, wędrując nimi jest się na korytarzach domów, gdzie ludzie gotują, piorą, słuchają radia i TV, zmywają. Jeden krok - i już byłoby się w czyimś pokoju. Błogie niedbalstwo, nieporządek, chaos. Artystyczny duch unosi się nad tymi doniczkami z kwiatkami przy odrapanych budynkach. Pedanci chyba nie byliby w stanie tam mieszkać.
"Targ złodziei", gdzie było Wszystko. Czarno-białe fotografie, stare pocztówki. Po Lizbonie chodzą ze mną portugalskie reportaże Izy Klementowskiej.
Lizbona jest wspaniała :)
OdpowiedzUsuńwww.inspiredbypat.blogspot.com
Piękną Lizbonę pokazujesz. :) Czasem taką z dala od utartej turystycznej ścieżki. Taką ją właśnie zapamiętałam (chociaż ja nie mam talentu fotograficznego, więc nie mam takich wspaniałych dowodów). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
Usuń