Świat wyssany z kolorów. To przedwiośnie. Oczekiwanie. Przednówek.
Mocne wrażenia wieczoru. Odpuszczenie, krótki sen.
Bolesna pobudka o 1:45. Nieubłagalnie, budzik bez drzemek.
Dojazd do Krościenka nad Dunajcem i szybkie wejście na Trzy Korony z niezawodną Planetą Dzika. :)
Z Przełęczy Szopka niesamowite Tatry. Jeszcze w niebieskości świtu. Monumentalne. Jakby przetaczały się, nacierały na nas. Potężne skaliste góry.
Ostatnie podejście, ostatnie lodowe ślizgawki i już na platformie. Z przepaściami Pienin wokół. Ten widok z Trzech Koron zawsze robi megawrażenie.
Powoli wyłaniało się zza horyzontu. Wszystkie obiektywy na nie! Jak w blasku fleszy. Jak na koncercie cykad migawek aparatów. Po zboczach rozsuwał się czerwony dywan. Wschodząca gwiazda!
A później poranek w Krościenku...
Oj jak się przyjemnie się oglądało na ten wschód :) wyjątkowo kojąco...
OdpowiedzUsuń