Sierpień rozcykany koncertami świerszczy, wielkich skaczących pasikoników. Łąki kwietne w pełni kolorów, bogate i obfite.
Bieganie. Takie pierwotne. Podążanie za intuicją. Ściany lasu. Horyzonty gór. Pierwsze krople deszczu uwolniły z rozgrzanej ziemi, rozgrzanych roślin zapachy. Zintensyfikowane leśne wonie. Przyjemnie wziąć głęboki oddech. Dłonie i spodenki w kolorze leśnych jagód.
Leżałam na kocu w Niznej Boce i czytałam "Śmierć pięknych saren" Ota Pavel. Takie miejsce dalekie od wszystkiego. Mokra trawa z rana, cień wysokich drzew i świat czeskiego dzieciństwa. Wciągnął, zgodnie z oczekiwaniem. To podobno najlepsza antydepresyjna książka. I nagle zagrzmiało. W tym momencie nijaka dolina nabrała charakteru. To nie burzowy grzmot, ale przeciągły ryk z kamieniołomu. Świat wystraszył się i umilkł. Nawet szumiąca autami droga przejazdowa zamilkła.
Celem tego słowackiego wyjazdu były ferraty. Od kilku lat przymierzałam się do spróbowania żelaznych dróg... I przyszedł ten czas.
Na początek ferrata Dve Veže v Liptovských Revúcach.
Najpierw szybko przegonił nas deszcz. Zjedliśmy niesmaczne domáce halušky, i już do końca wakacji mdliło nas na myśl o tradycyjnym słowackim jedzeniu.
Podejście drugie.
Ferraty okazały się dla mnie dużo trudniejsze, niż się spodziewałam!
Dużo więcej strachu. Zdecydowanie pewniej czuję się w Wysokich Tatrach niż na żelaznych słowackich drogach.
Może kiedyś, więcej wspinaczki, i poczuję się pewniej? Bardziej sobie zaufam?
Tybetańskie mosty były świetne.
Kolejne podejście do żelaznych dróg to bardziej popularna Via Ferrata na Skalke w Górach Kremnickich. Z imponującym, długim tybetańskim mostem nad przepaścią. Tu było sporo prościej, bardziej turystycznie. Choć też były momenty przerażenia.
Ciekawe doświadczenie z ferratami. Chętnie jeszcze powtórzę. :)
 |
ooo, tu było strasznie! aż mi się ręce pocą jak sobie przypomnę to przejście... ;) |
 |
bardzo przyjemna przechadzka po tybetańskim moście :) |
Pełnia i obfitość lata. Czerwienią się jarzębiny, drzewa owocują. Kwaśne papierówki.
Już nie ferraty, a wędrówka przez Tatry Nizne. Dumbier i obserwacja kruków krążących nad górami.
I powroty z wakacji...
Komentarze
Prześlij komentarz