Nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo potrzebuję odpoczynku. Leniwego i biernego.
Modry dom w Spišské Bystré.
Owoce małej czereśni jak ze wspomnień z wakacji u babci na wsi. Długie lipcowe dni. Hamak. Czytam "Emmę" Jane Austen.
Pojawia się dużo wakacyjnych wspomnień sprzed lat. Zapachy wsi, beztroski. Tak po prostu wakacji.
Rankami joga na zielonej trawie.
Ciepłe lipcowe dni. Wędrówki po Słowackim Raju. W przejrzystej wodzie dopływu Hornadu błyszczą jasne kamyczki. Jasnoróżowe paznokcie u stóp ciemnoskórej dziewczynki. Woda przyjemnie chłodzi spalone upalnym słońcem, zmęczone nogi.
Kwietna łąka pełna kolorów z obłędnym widokiem na Tatry.
Spacery po wsi, śmieszne indyki i zapachy z pól. Na obiady przepyszna pizza Colombiana.
Wieczorem palimy ognisko. Kiełbasy, kalarepa i papryka grzeją się nad ogniem. Słońce łagodnie chowa się za górami. Pięknie rozgwieżdżone niebo nocą.
Komentarze
Prześlij komentarz