Przejdź do głównej zawartości

Przejazdem przez stolice i zamki

marzec-kwiecień 2013

W roli węgierskiego "prania" w secesji:



A jeszcze przed szybką wizytą w Budapeszcie...


Najpierw Oravský hrad. Ładny. Słońce, słowacka przewodniczka, schodki i schodeczki prowadzące coraz to wyżej, Tatry na horyzoncie.





Potem Bratysława wieczorem.
Pogodna noc, pięknie oświetlone budynki, urocze brukowane uliczki, ciepły wiatr przynoszący zapach wiosennych, okwieconych drzew... Dobre piwo z tamtejszego browaru. I pomniki takie i inne, gdy zabłądziłyśmy wśród bratysławskich ulic przypadkiem spotkany słynny Čumil z kanałów. Panorama nocnego miasta z zamku.
Bardzo przypadła mi do gustu stolica Słowacji.












No i niezapomniany nocleg w Ubytovňa STAR.

zapach i korytarze przywodzące na myśl pensjonaty z zielonych szkół, panowie robotnicy łaknący kontaktu, klimat minionych lat... takich wrażeń dostarcza pobyt w hostelu STAR ;)

Kolejnego dnia czekało na nas na całego mokre i zimne centrum Wiednia. Nie miałam stąd wyjątkowych wspomnień poza kolorowym, dziwacznym budynkiem o falowanych ścianach i ogrodem na dachu, i tym razem stolicy Austrii także jakoś szczególnie nie polubiłam. Olbrzymie i dostojne, przytłaczające swym ogromem zabudowania nie budzą mojej sympatii. Deszcz i chłód z zamkniętymi niedzielnie knajpami też nie poprawiał wizerunku Wiednia.
Za to nocowaliśmy u bardzo sympatycznego, pro-ekologicznego Austriaka z królikiem na balkonie.
Bywały tu też balkony z prawdziwymi lasami liściasto-iglastymi albo wiosennymi ogródkami.


wiedeńska sukienka z podpasek

a w tej świątyni było niezwykle
taka atmosfera, taka muzyka organowa, że ach...


w wiedeńskiej operze z kolei pracowała pani, która po każdej wychodzącej z toalety osobie przecierała deskę... no coś niebywałego. prawdziwy powiew luksusu
najlepsza z najlepszych knajpa, którą udało nam się znaleźć w Wiedniu, żebyśmy zmarznięci i zmęczeni po całym dniu mogli napić się polskiego piwa

reszta zdjęć z Wiednia


Następnym zwiedzonym zamkiem był słoweński Predjamski Grad. (A o stolicy Słowenii więcej tutaj). Zamek w skale, z zamkniętą dla turystów w marcu jaskinią. 


wieś Predjama widoczna z zamku

a tak się wchodzi do zamkniętej jaskini...

poza wisielcami w zamku były także gustowne buciki



więcej Słowenii na zdjęciach tu, a o słoweńskim wybrzeżu tutaj i tu


Przyszedł czas i na Budapeszt. Wtedy jednak zmęczenie, nieodespane na stacji benzynowej, wygrało. I z Budapesztu poznałam tylko drogę do punktu informacji turystycznej i panoramę z wieży bazyliki. Punkt widokowy jest najważniejszą sprawą w każdym nowym miejscu - najistotniejsze me turystyczne potrzeby zostały więc i w Budapeszcie spełnione ;).




"zobaczymy wszystko z góry, a chodzeniem się nie namęczymy" :P

trochę jeszcze tego Budapesztu z góry tutaj

Karolina

Komentarze

  1. Karola nie wiedziałam, że też piszesz! ?:)) Super! Pomysł na bloga na ogromny plus, w szczególności dla tych, którzy nie byli, nie widzieli! :) No i..to bezcenne utrwalenie tego, co w głowie! :) Mówisz..Budapeszt.. i "nieodespane zmęczenie na stacji benzynowej "? :D Byłam w tym roku w Budapeszcie.. noc odespałam w samochodzie nad Balatonem ;) Życzę szerokiej drogi w dalszych odkrywczych podróżach! PS. Z pewnością zasugeruje się opisanymi miejscami, wybierając swój cel podróży. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo tym, co piszesz :)
      Polecam więc inspirowanie się! ;) szczególnie Bratysławą. A to przecież tak blisko... ;)

      Usuń
  2. No to ze słowackich atrakcji, jeszcze przydałoby się odwiedzić Bratysławę ;)
    Predjamski Grad też całkiem ładny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam!
      Co prawda nie wiem jak w dzień, ale nocą słowacka stolica prezentuje się zachęcająco. ;) Choć nie raz słyszałam o Bratysławie negatywne opinie - ja się z nimi nie zgadzam... ;>

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.