Przejdź do głównej zawartości

Białe miasto



Arequipa. 
Pierwszy oddech po intensywnych doznaniach latynoskiej podróży.

Poza doświadczeniami miejscowych obchodów Triduum Paschalnego, w tym parafialnej Drogi Krzyżowej (film!), oraz spotkaniem z autorem książki "Boliwia. Narzeczona, więzienie i cudze wesele" i jego narzeczoną ;) poszwędaliśmy się trochę po tym białym mieście. 

Z wielkimi wulkanami w tle.




Plaza de Armas

kolor budynków Arequipa zawdzięcza białej wulkanicznej skale



widok z Mirador Portales de Yanahuara

zagadką pozostała dla nas wszechobecna drabina przy krzyżu

w Wielki Piątek te drabiny przypominały mi o przepięknej wielkopostnej pieśni - "Jest drabina do nieba"





Mercado Camilo to punkt obowiązkowy.




czarna kukurydza, z której robią napój Chicha Morada




przy wejściu na targ...

wejście na targ


uliczne telefony bardzo powszechne



A Mundo Alpaca punkt bardzo przyjemny.

baza wiedzy o gatunkach i różnicach między lamami, alpakami i wikuniami


naturalne sposoby barwienia wełny






I miejscowe smaczki.

przy Plaza de Armas questo helado - śmietankowe, domowe lody, opruszone przed podaniem cynamonem 



"żywopłot"
psychodeliczna nieco pocztówka

rozmazana palma z Niedzieli Palmowej w biurze podróży

krzyże z lusterkiem

Arequipa to ponoć miasto wiecznej wiosny...












kwiecień 2019

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tatry nie pytają, Tatry przyjmują

Kościelec w sierpniu. W czwartek. Rozległe przestrzenie gór. Znajomo, w Wysokich Tatrach jak w domu. Wróciłam na Kościelec po czterech latach. Ponowne samotne wejście. Nabrzmiały sierpień, rozkwitły halą na fioletowo. Chmury wiszą na niebie.  Podsłuchuję ludzi, słucham Maanamu. Czekam aż coś mnie zahaczy. Przeżywam. Doznaję. Istnieję. Różne ludzkie światy. Wchodzę, słucham, mijam. Gdziekolwiek wyjedziesz - spotkasz tam samą siebie.

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...