Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Dwa światy

Pełnia tatrzańskich doznań. Trzeci raz na Orlej Perci. Spacer w chmurach. Zawrat - Kozi Wierch.

Słowacja w czterech smakach (3): Niebiańskie przestworza i ostatnie hranolky

Z Ewą mówiłyśmy, że tak będzie wyglądał raj: wieczna wędrówka granią o poranku, rześkim i słonecznym, na Jagnięcy Szczyt.  Wokół tańczyły chmury. Cisza. Piękniej być nie mogło.

Słowacja w czterech smakach (2): Żelazne drogi i domáce halušky

 Sierpień rozcykany koncertami świerszczy, wielkich skaczących pasikoników. Łąki kwietne w pełni kolorów, bogate i obfite. Bieganie. Takie pierwotne. Podążanie za intuicją. Ściany lasu. Horyzonty gór. Pierwsze krople deszczu uwolniły z rozgrzanej ziemi, rozgrzanych roślin zapachy. Zintensyfikowane leśne wonie. Przyjemnie wziąć głęboki oddech. Dłonie i spodenki w kolorze leśnych jagód. Leżałam na kocu w Niznej Boce i czytałam "Śmierć pięknych saren" Ota Pavel. Takie miejsce dalekie od wszystkiego. Mokra trawa z rana, cień wysokich drzew i świat czeskiego dzieciństwa. Wciągnął, zgodnie z oczekiwaniem. To podobno najlepsza antydepresyjna książka. I nagle zagrzmiało. W tym momencie nijaka dolina nabrała charakteru. To nie burzowy grzmot, ale przeciągły ryk z kamieniołomu. Świat wystraszył się i umilkł. Nawet szumiąca autami droga przejazdowa zamilkła.