Przejdź do głównej zawartości

Chorwackie westchnienia




Bo zanim jeszcze zdobyliśmy najwyższy szczyt w Polsce... Osiągnęliśmy chorwackie 1830 m n.p.m. To był czerwiec, była wiosna (choć tam już jak lato), były zachwyty, namiot rozbijany na dziko, kuskus na tysiąc sposobów, pierwsze wiśnie na opuszczonym kempingu... i wszelkie podróżnicze radosne troski, które cudownie odrywają od codzienności. 

I było też chorwackie pranie, rzecz jasna.




3 - 7 czerwca 2015

Nasza podróż trwała zaledwie parę dni, ale każdy z tych dni obfitował w moc różnorodnych wrażeń. Ach, jak tam było dobrze... :)






Pierwotnym celem jednak były góry.






i cel został zdobyty :)

No i powstał pierwszy Limeryk z Korony Gór Europy ;)

Po wdrapaniu się na Dinarę
lęku wysokości nie mamy wcale.
Poznany Chorwat o widokach opowiada
"miej ze sobą kurtkę!" - taka jego rada;
Bora nieźle wieje - dasz wiarę?! 
(w tym upale!)



a wracając...



natykaliśmy się na dające do myślenia
pozostałości Całkiem Niedawnych Czasów...








Góry Dynarskie silniej wzbudziły chęci na wędrowanie po zagranicznych górach... Bo tyle jeszcze do odkrycia, tyle do zobaczenia, tyle do przejścia przed nami! ;)

A jak na razie: reszta zdjęć z wypadu na Chorwację tutaj.













Komentarze

  1. Foty przekozackie, też urlopowałem w Chorwacji w tym roku, może gdzieś się minęliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ekipa na kolejne szczyty jest dograna? Bo jakby coś to ja chętnie, jestem w trakcie zdobywania szczytów KE i mogę spokojnie "dołożyć" się do przedsięwzięcia, pozdrawiam Andy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przedsięwzięcie dość rozlazłe w czasie..;) nie to co Dawid -> http://koronaeuropy.pl

      jak będziemy się wybierać na jakiś kolejny szczyt to odezwę się ;) pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Na rynku Pan Kataryniarz, a w Łazienkach wiewiórki

9 - 11 października 2014 Czasem bywa i tak, że podróże same znajdują swoich podróżników... W taki właśnie sposób po zimowej Pradze przyszedł czas na jesienną eksplorację innych części Warszawy. Tym razem w zacnym pielęgniarskim gronie. ;) co prawda to firanka, a nie pranie... ale ile w niej uroku! i warszawskie pranie z prawdziwego zdarzenia a nawet takie prosto z rynku! sobotnie przedpołudnie w Łazienkach

Świnica. Jesteśmy mgłą

Ciepło krakowskiego wieczoru zaskoczyło. Tramwaje głośno mknęły po torach, samochody rozświetlały czerwcowe ciemności. Ciepło miasta, trochę lepkie i betonowe. To zupełnie inne powietrze od tego w górach: rześkiego i mglistego. Mgła była wszędzie. Otaczała z każdej strony. Wdzierała się we włosy, chłodziła ramiona, osiadała na powiekach.  Jakbyśmy wszyscy byli mgłą.