Przejdź do głównej zawartości

Twierdza Brześć i powroty z białoruskiej ziemi

13-14 maja 2014

Fotografia prania z Brześcia:



Także i w Brześciu znaleźliśmy to, co w naszych oczach stało się symbolami miast Białorusi: porządek, czystość i ład, sporo zieleni oraz obowiązkowy pomnik i ulica Lenina.

Lenin w chmurach

Lenin na Białorusi jest wszędzie. Ale pełna podniosłej potęgi Twierdza brzeska (biał. Брэсцкая крэпасць, ros. крепость Брест-Литовск) - jest tylko w Brześciu.


pomnik radzieckich obrońców twierdzy


brzeska "piękna ulica Lenina" ;)




Po podróży platzkartą z Mińska wysiedliśmy na chłodnym i mokrym dworcu kolejowym w Brześciu. Pogoda nie zachęcała do wędrówek. Przemogliśmy się jednak i opuściliśmy czysty dworzec z drzwiami "jak z Hogwartu" (otwierały się zupełnie same!).

platzkarta

dworzec z magicznymi drzwiami

Naszym celem była Twierdza Brześć. Szliśmy przez wyludniony, deszczowy park z kozami i diabelskimi kołami. Pomysł otwartego wesołego miasteczka, wielkich karuzeli ot, tak, wśród drzew w parku jest świetny. W Mińsku zresztą było podobnie, więc może to popularne na Białorusi - otwarte wesołe miasteczka w parkach?



sztuka
i koza

Z pomocą życzliwej pani, autobusu na gapę i kiepskiej mapy udało nam się dotrzeć do celu.





I nad Twierdzą Brześć zaświeciło słońce.


tu się wchodzi. słychać pieśni wojenne i bombardowanie

tu się maszeruje

tu można sobie zrobić zdjęcie w sowieckim mundurze

tu olbrzymia rzeźba "Pragnienie"

tu jest trochę jak w krakowskich fortach

tu cerkiew św. Mikołaja

tu Brama Homelska
tu wroga mina baaardzo dużego żołnierza z pomnika radzieckich obrońców twierdzy
tu detal z bliska
tu potężny żołnierz z boku. trochę z tego profilu podobny do pomnikowych papieży...
i tu się leży

a tu tył pomnika radzieckich obrońców twierdzy



 Idealnie równo przystrzyżony trawnik. Rzeźby niesamowicie potężne. Promienie słońca cudownie ciepłe. Niebo bezbłędnie błękitne i chmurki puchate. Sącząca się przy groźnym, olbrzymim żołnierzu wojskowa muzyka. Położyć się na tej doskonale równej trawie; słuchać, chłonąć i trwać. Atmosfera chwili - bezcenna.



 Opuściliśmy twierdzę brzeską i nie trzeba było długo czekać na deszcz.

Nasz powrót z białoruskiej ziemi wyglądał tak:

podróż w czasie wstecz 
w pociągu Brześć - Terespol za równowartość 3 euro
pociągi: Terespol - Łuków,
Łuków - Siedlce,
Siedlce - Warszawa, 
warszawskie przedłużanie nieuchronnego powrotu,
pociąg Warszawa-Kraków

Liczne przesiadki sprzyjały różnorodnym obserwacjom.

białoruska przenośna cukiernia z zefirkami w Terespolu


Łuków i pojazdy dojeżdżających do pracy na stację kolejową

Siedlce. To pozory.

Sztuki na dworcu kolejowym w Siedlcach jest w bród! ;)


Warszawa
A w Warszawie na jedzenie znów polecamy Rewers.


Polecamy też bardzo Niewidzialną Wystawę w warszawskim Millenium Plaza. Naprawdę warto!

Więcej zdjęć z Białorusi moich i Bartka.

Karolina

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...

Psychizacja krajobrazu

Wrażenie pustki. Lodowaty wiatr, który rozpalał policzki. Kiedy wstrzymywał swą szaloną gonitwę nastawała zupełna Cisza. Biały bezkres. Wyłaniające się z mlecznego powietrza srogie, surowe skały. Kontrasty. Bieli śniegu z ciemną zielenią kosodrzewiny. Jaskrawych ubrań i plecaków z monotonią i stałością krajobrazu. Lodowato zimnych dłoni z gorącym zachwytem w sercu. Kontrasty. Lekki puch śniegu i siła górskich skał.

Literackie wędrówki z Olgą Tokarczuk

Wśród zakurzonych książek w osiedlowej bibliotece znalazłam cienki zbiór trzech opowiadań. Miałam jakieś 14 lat i dałam się porwać. Dziwny świat, metaforyczny i wciągający. Życie we wnętrzu - szafy, hotelu, gry. Można wejść, i wcale nie chce się wychodzić. Szkatułkowość świata.