19-22 sierpnia 2014
"Dobrze mieć przez chwilę rozwiązane buty,
żeby docenić, gdy są zawiązane.
Żeby docenić komfort."
Basia
|
pranie spod Śnieżnika |
|
i z (chyba) Wambierzyc |
W czwórkę ruszyliśmy z dwoma namiotami w niezbadane dotąd przez żadne z nas Góry Na Zachodzie Polski. I wymarzliśmy nocami tak, jak nikt z nas się nie spodziewał zmarznąć w, bądź co bądź, sierpniu.
|
na Śnieżniku |
|
widok z Czarnej Góry |
|
i ze Szczelińca |
Posiłki jadaliśmy w trawach, na wieży widokowej, w gąszczu jagodowych krzaczków, na placach i rynkach pobliskich miejscowości. Wieczorami rozgrzewaliśmy się podgrzewanym na palniku winem bananowym produkcji Winiarza Bartka. Mimo nocnego sierpniowego zimna była to pełna uroku wyprawa.
|
(zdj. Jagody) |
|
kiełki z Biedronki w trawach pod Śnieżnikiem |
|
Jagoda buszująca wśród jagód na Śnieżniku |
|
keks Mamy zdobył Czarną Górę |
|
śniadanie pod palmami w Kudowie-Zdroju |
|
i pod ratuszem w Radkowie |
|
(zdj. Jagody) |
|
rozgrzewające herbaty... |
|
...i nie tylko |
Schodząc z
Czarnej Góry do
Międzygórza zaskoczyły nas przedziwne domy w klimacie bardzo starych pensjonatów oraz knajpka z pyszną pizzą i psychodelicznymi malunkami na ścianach.
|
(zdj. Basi) |
Było w naszej wędrówce dostatecznie wiele moich ulubionych punktów widokowych. Na Szczelińcu, gdzie zbierało się na deszcz (aż się zebrało) było rozlegle i pięknie.
I w
Bielawie, z trzeciej co do wysokości wieży kościelnej w Polsce (wśród dostępnych do zwiedzania ;) - jak się później okazało), było słonecznie i błogo niedzielnie.
I
więcej zdjęć z naszego odkrywania Sudetów i Dolnego Śląska.
|
na Śnieżniku
(zdj. Basi) |
|
wędrując ze Śnieżnika na Czarną Górę |
|
(zdj. Basi) |
Komentarze
Prześlij komentarz