Przejdź do głównej zawartości

złota jesień

 


Podróż sentymentalna do tegorocznej jesieni.

Przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara.

Podróż w przeszłość.

Cofając się. Wędrując wstecz. Poprzez melancholijny listopad, dalej w słoneczny, długi i piękny październik, aż po ciepły wrzesień i babie lato...



Beskid Śląski na Dziesięciolecie. Listopad














po drodze nad Wisłą




Chata Magóry. Października sam koniec









Giewont. Końcówka października













Las Wolski. Złoto Października






Z Jurkowa na Ćwilin. Z Ewą. 
Dzień po urodzinach Marka Kondrata. I naszych ;)







Łopień. Ognisko na pożegnanie lat dwudziestych. Z najlepszą ekipą 💚






Hugo w obiektywie Ani :)





Szpiglas. Pierwszy śnieg początkiem października 










Z Jurkowa na Mogielicę. Z Renią. 

Dzień przed urodzinami Agnieszki








Wrześniowe Babie Lato





Komentarze

  1. Uwielbiam jesień, ponieważ wtedy wszystko wygląda przepięknie. Można zrobić mnóstwo ciekawych zdjęć, które uchwycą przyrodę w świetnych momentach.
    _____
    prezent dla gołębiarza

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień jest złota polska jesień jest fantastyczna, ale jeszcze lepsza jest wiosna. Tak więc chwilo trwaj :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...

Psychizacja krajobrazu

Wrażenie pustki. Lodowaty wiatr, który rozpalał policzki. Kiedy wstrzymywał swą szaloną gonitwę nastawała zupełna Cisza. Biały bezkres. Wyłaniające się z mlecznego powietrza srogie, surowe skały. Kontrasty. Bieli śniegu z ciemną zielenią kosodrzewiny. Jaskrawych ubrań i plecaków z monotonią i stałością krajobrazu. Lodowato zimnych dłoni z gorącym zachwytem w sercu. Kontrasty. Lekki puch śniegu i siła górskich skał.

Literackie wędrówki z Olgą Tokarczuk

Wśród zakurzonych książek w osiedlowej bibliotece znalazłam cienki zbiór trzech opowiadań. Miałam jakieś 14 lat i dałam się porwać. Dziwny świat, metaforyczny i wciągający. Życie we wnętrzu - szafy, hotelu, gry. Można wejść, i wcale nie chce się wychodzić. Szkatułkowość świata.