Przejdź do głównej zawartości

Zimowy wschód słońca z Lubania



Na Lubaniu pierwszy raz byłam w październiku kilka lat temu. Baza namiotowa była wtedy pusta, jesień złota i słoneczna, a widoki na Tatry zapierały dech.

W międzyczasie na Lubaniu, jak i innych gorczańskich szczytach, wyrosła wieża widokowa.
Przetestowaliśmy ją latem, by później zimową nocą wędrować przez śnieżne zaspy w jej kierunku... ;)










Co można zrobić w sobotni, zimowy poranek? 
Można odsypiać pracowity tydzień. Można wracać z całonocnej imprezy. Można kłaść się spać po nocnym maratonie filmowym.

Można też wstać o drugiej w nocy i ruszyć zobaczyć wschód słońca na Lubaniu...;)
Polecam! ;)






A potem jeszcze na późne śniadanie przedpołudniowe sobotnie impresje z Krościenka nad Dunajcem... ;)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...

Psychizacja krajobrazu

Wrażenie pustki. Lodowaty wiatr, który rozpalał policzki. Kiedy wstrzymywał swą szaloną gonitwę nastawała zupełna Cisza. Biały bezkres. Wyłaniające się z mlecznego powietrza srogie, surowe skały. Kontrasty. Bieli śniegu z ciemną zielenią kosodrzewiny. Jaskrawych ubrań i plecaków z monotonią i stałością krajobrazu. Lodowato zimnych dłoni z gorącym zachwytem w sercu. Kontrasty. Lekki puch śniegu i siła górskich skał.

Literackie wędrówki z Olgą Tokarczuk

Wśród zakurzonych książek w osiedlowej bibliotece znalazłam cienki zbiór trzech opowiadań. Miałam jakieś 14 lat i dałam się porwać. Dziwny świat, metaforyczny i wciągający. Życie we wnętrzu - szafy, hotelu, gry. Można wejść, i wcale nie chce się wychodzić. Szkatułkowość świata.