Przejdź do głównej zawartości

Sylwestrowy Łupków

....czyli studium życia kotów w chatce Grzegorzówka i tajemnice wnętrza opuszczonego domu nieopodal nieczynnej stacji kolejowej w Łupkowie.
Dobre miejsce na zakończenie 2017 i rozpoczęcie 2018 roku. Dużo spokoju, oddechu, błogiego odpoczynku. Na luzie, bez pośpiechu.
Tak dobrze. 



























Na zakończenie 2017 roku wybraliśmy się też w Bieszczady.
Niemal nas zwiało z połonin. ;)








Okołosylwestrowy czas spędzaliśmy m.in. z miłośnikami urbexu - ekipą Planety Dzika. Nie mogło więc zabraknąć urbexowego akcentu z Łupkowa... ;)


















(Wpis powstał w 2018 roku - wtedy, gdy uznałam, że na fotografii prania nie zawsze muszą być zdjęcia prania... ;))



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tatry nie pytają, Tatry przyjmują

Kościelec w sierpniu. W czwartek. Rozległe przestrzenie gór. Znajomo, w Wysokich Tatrach jak w domu. Wróciłam na Kościelec po czterech latach. Ponowne samotne wejście. Nabrzmiały sierpień, rozkwitły halą na fioletowo. Chmury wiszą na niebie.  Podsłuchuję ludzi, słucham Maanamu. Czekam aż coś mnie zahaczy. Przeżywam. Doznaję. Istnieję. Różne ludzkie światy. Wchodzę, słucham, mijam. Gdziekolwiek wyjedziesz - spotkasz tam samą siebie.

Wzdłuż nadbałtyckich krajów: Litwa-Łotwa-Estonia i ich stolice

6-19.08.2013 Wileńskie pranie: Cudowna, leniwa podróż przez nabałtyckie kraje... Wiele wrażeń, odkryć i mnóstwo radości. widok spod wieży Giedymina na stare miasto Wilna (zdj. Bartka) Na początek opowieści parę praktycznych informacji...

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...