Przejdź do głównej zawartości

Tyle uroku w Katowicach!

Śląskie pranie prosto z pomnika historii - osiedla Nikiszowiec:



To nie był żaden cel, tylko "coś przy okazji" krótkiego pobytu w stolicy Górnego Śląska. Jadąc ulicą Górniczego Dorobku (!) nie spodziewaliśmy się niczego specjalnego. Więc to wyjątkowe miejsce mocno pozytywnie nas zaskoczyło.





Byliśmy tam chwilę, ale aż chce się wrócić na to niezwykłe osiedle, pomiędzy familoki... Miejsce (w sumie ze słyszenia znane) polecone przez Katowiczanina (takie słowo istnieje!) z Krakowa skutecznie promującego śląską ziemię ;) - dzięki!

Spokojne podwórka, z ciszą, drzewami i dziećmi na rowerach. Sobotnie południowe słońce wkradało się wszędzie. Rozgrzewało powietrze i ceglaste budynki.





Taki dzień, gdzie co kościół, to ślub.


takie dłuuuugie ławki w kościele św. Anny!

spotkanie dwóch sióstr
Wrócić tam i bez presji upływającego czasu poszwędać się wśród nikiszowskich ulic - tak, bardzo chętnie!




Karolina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...

Psychizacja krajobrazu

Wrażenie pustki. Lodowaty wiatr, który rozpalał policzki. Kiedy wstrzymywał swą szaloną gonitwę nastawała zupełna Cisza. Biały bezkres. Wyłaniające się z mlecznego powietrza srogie, surowe skały. Kontrasty. Bieli śniegu z ciemną zielenią kosodrzewiny. Jaskrawych ubrań i plecaków z monotonią i stałością krajobrazu. Lodowato zimnych dłoni z gorącym zachwytem w sercu. Kontrasty. Lekki puch śniegu i siła górskich skał.

Literackie wędrówki z Olgą Tokarczuk

Wśród zakurzonych książek w osiedlowej bibliotece znalazłam cienki zbiór trzech opowiadań. Miałam jakieś 14 lat i dałam się porwać. Dziwny świat, metaforyczny i wciągający. Życie we wnętrzu - szafy, hotelu, gry. Można wejść, i wcale nie chce się wychodzić. Szkatułkowość świata.