Przejdź do głównej zawartości

Jednodniowy przegląd różnorodności pogodowej, czyli żółtym szlakiem na Luboń Wielki

15-16 marca 2014

Podczas gdy w mieście można swobodnie suszyć pranie...




...w górach śnieżna zima na całego!


A po drodze na Luboń Wielki...


Najpierw w Rabce-Zaryte przywitała nas bardzo zachęcająca do wędrówki deszczowa aura.




Ale, co tam! Ochoczo ruszamy żółtym szlakiem, czyli Percią Borkowskiego... Błoto, woda, las, kwitnące bazie, nieśmiałe pączki na drzewach.

Ni z tego, ni z owego krople deszczu przemieniają się w białe kuleczki gradu.


zdjęcie Jagody

Spotykamy schodzącą z góry rodzinkę z dziećmi która ostrzega nas przed groźnym "zwaliskiem skał", spod którego właśnie zawrócili.
Żeby było ciekawiej w tle słychać całkiem konkretne... grzmoty!

uuu...  marcowa burza z gradem?!
Haha ha, ale cóż to dla nas - znanych wytrawnych turystów!... 

Ruszamy więc w dalszą drogę...
Grad płynnie przechodzi w pruszące płatki śniegu.

Obserwując przemieniający się w zimową krainę las....




 ...docieramy do gołoborza - grupy skał zwanych Dziurawymi Turniami.

Robi się naprawdę ciekawie!




Pomimo świetnego oznakowania szlaku miewamy chwile konsternacji poszukując schowanych pod świeżym śniegiem żółtych wskazówek naszej dalszej drogi



Jest przepięknie... Cicho i pusto. Depczemy dziewiczy puch, wędrujemy w tajemniczą, białą krainę spokoju i wysokich drzew...




Przemoczeni, zmarznięci i zadowoleni docieramy do naszego celu.


...a tam chwilami to nawet słońce się pokazuje!



Już w schronisku, zza okna (ufff!...) oglądamy niesamowitą śnieżną zamieć i błyski piorunów

Na chwilowe braki w stałym oświetleniu otrzymujemy niezawodną "nockę" ;)


Dixit najlepszy

Jagoda-Kot

Siema, siema, uszanowanko!...

Perć Borkowskiego jest zdecydowanie wyjątkowym i godnym polecenia szlakiem w Beskidach.

A tutaj jeszcze więcej zdjęć. :)




Komentarze

  1. Pięknie to pisałać..niesamowita podróż. W jeden miesiąć wszystkie pory roku..;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nad Bergen zbierają się chmury...

29-30 sierpnia 2014 Co nie jest tam rzadkim zjawiskiem. Morze granatowieje, a wiatr pachnie wyczekiwaniem.   I już po chwili  rozkwitają parasole, mokną drewniane uliczki Bryggen . Nic więc dziwnego, że o pranie prosto z Bergen trudno... ;) Pozostaje więc zaprezentować pranie z norweskiego Voss : W Voss, po dłuuugim wyczekiwaniu, zatrzymała się dla nas przemiła pani, typowo po norwesku ceniąca bliski kontakt z dziką naturą, szczęśliwie dla nas jadąca prosto do Bergen. Namiot rozbiliśmy w lesie na górze Fløyen , nieopodal farmy trolli i platformy widokowej. Wieczorem więc do nasycenia oczu można było wpatrywać się w miasto malowane światłem na wodzie ...

Psychizacja krajobrazu

Wrażenie pustki. Lodowaty wiatr, który rozpalał policzki. Kiedy wstrzymywał swą szaloną gonitwę nastawała zupełna Cisza. Biały bezkres. Wyłaniające się z mlecznego powietrza srogie, surowe skały. Kontrasty. Bieli śniegu z ciemną zielenią kosodrzewiny. Jaskrawych ubrań i plecaków z monotonią i stałością krajobrazu. Lodowato zimnych dłoni z gorącym zachwytem w sercu. Kontrasty. Lekki puch śniegu i siła górskich skał.

Literackie wędrówki z Olgą Tokarczuk

Wśród zakurzonych książek w osiedlowej bibliotece znalazłam cienki zbiór trzech opowiadań. Miałam jakieś 14 lat i dałam się porwać. Dziwny świat, metaforyczny i wciągający. Życie we wnętrzu - szafy, hotelu, gry. Można wejść, i wcale nie chce się wychodzić. Szkatułkowość świata.